wybor wybor
20
BLOG

Zdeterminowani kontra komary

wybor wybor Polityka Obserwuj notkę 1

Determinacja PO, aby doprowadzić w jak najkrótszym terminie do przegranej Bronisława Komorowskiego, wydaje się jedynym uzasadnieniem wszelkich podejmowanych przez nią i jej kandydata działań. Histeryczna reakcja na sprawdzoną już raz w wyborczej walce manipulację PiS,  dotyczącą służby zdrowia, w postaci grożenia pozwem sądowym i błaganiem "Nie róbcie świństwa" pokazuje bezradność Platformy. Bezradność tym gorszą, że dowodzącą, iż od od czasu poprzedniego wykorzystania tej kwestii przez Kaczyńskiego, nikt nawet nie zechciał ruszyć głową, aby skutecznie zablokować PiS-owi możliwość sięgnięcia drugi raz po ten bardzo skuteczny numer. A można się było domyślić, że Kaczyński do zrobi, ponieważ od wielu tygodni jego sztab grał chorobą Pani Jadwigi, a i sam kandydat nie od razu zaczął mówić o platformerskich planach prywatyzacyjnych, lecz najpierw przygotowywał grunt opowiadając na przykładzie swych częstych bytności w szpitalu o wielkich pożytkach z publicznej służby zdrowia. Brak uprzedzającego przygotowania riposty przez PO świadczy albo o tym, że nikt tam nie raczy słuchać, co Kaczyński mówi, albo że ekipa Komorowskiego głęboko uwierzyła w przemianę Kaczyńskiego.

Sztab Kaczyńskiego niesiony falą sukcesu też już przestał dbać o pozory i popełnia coraz więcej błędów wynikających z zaniedbania i lekceważenia inteligencji przynajmniej części wyborców. Nie widać w sztabie Kaczyńskiego nawet próby refleksji nad tym, dlaczego Komorowski z taką intensywnością im się podkłada, a kiedy sam nie daje rady, dzielnie wspierają go w tym dziele współpracownicy, z szefem sztabu Sławomirem Nowakiem na czele, który robi z siebie idiotę w jednej stacji radiowej opowiadając, jak to nie wie, które szkoły ukończyli kandydaci. Co to kogo obchodzi?

Szefowie sztabów są w tegorocznej kampanii zjawiskiem samym w sobie. Dr Anna Materska-Sosnowska nie bez smutku w głosie powiedziała, że Joanna Kluzik-Rostkowska wykorzystywana jest w sztabie Kaczyńskiego do występowania z różą, ale nie wygląda na kogoś, kto podejmuje decyzje.

Zjawiskiem zasługującym na naukowe opracowanie przez specjalistów różnych branż jest szef sztabu Grzegorza Napieralskiego Marek Wikiński. Jego poczynania i wypowiedzi mogą wynikać albo z faktu, że już złożył deklarację przystąpienia do PiS-u i tylko czeka na zakończenie wyborów, aby dokonać uroczystej konwersji, albo jest trudnym do ukrycia świadectwem, że koalicja PiS-SLD funkcjonuje nie tylko w TVP. Jego wystąpienia na temat wyboru Marka Belki na szefa NBP, wygłaszane w jednej z komercyjnych telewizji powinny przejść na stałe do podręczników nielojalności i zaprzeczania samemu sobie. A tak nawiasem może by ktoś Wikińskiemu powiedział, że wokół słońca to raczej krążą planety, a nie satelity.

Jednym z poważnych błędów sztabu Kaczyńskiego z ostatnich kilku dni, jest dopuszczanie do pokazywania w telewizji zbliżeń ich kandydata. Jarosław Kaczyński coraz bardziej sprawia wrażenie człowieka nieobecnego, przemęczonego, działającego wbrew sobie, jak ktoś, kto już stracił nadzieję, że najdzie wyjście z fatalnej sytuacji, w której się znalazł. W sytuacjach spotkań na żywo z rozmówcami, którzy nie są jego zdeklarowanymi sympatykami, widać wyraźnie nie tylko nieprzygotowanie do podejmowania merytorycznej dyskusji na jakikolwiek temat, ale również brak gotowości do szybkiego i błyskotliwego reagowania na nawet niezbyt agresywne zaczepki. Tylko programowym marazmem panującym w sztabie Komorowskiego można wytłumaczyć brak rozegrania na korzyść kandydata PO pięknego smaczku, jakim jest kwestia sadzonego w spocie Kaczyńskiego dębu. W co najmniej kilku cywilizowanych krajach świata zbudowano by na tym, bardzo poważny wątek kampanii negatywnej wobec kontrkandydata.

Wprowadzając od dziś do tego bloga rubrykę "cytat posta" należy wyróżnić kuriozalne uzasadnienie, jakie Jolanta Szczypińska przedstawiła mediom dla faktu, że Kaczyński nie zgłosił do Państwowej Komisji Wyborczej swojej przynależności partyjnej: "Nie należy doszukiwać się podtekstów, Jarosław Kaczyński chce być prezydentem wszystkich Polaków". Ma się rozumieć że Janusza Palikota i Wojciecha Jaruzelskiego też. ;-)

Jeśli dalej tak pójdzie, to w najbliższym tygodniu główne wydania gazet i dzienników telewizyjnych będą się zaczynać od informacji o walce z komarami, a nie od relacji z kampanii prezydenckiej.

wybor
O mnie wybor

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka